Dwoje Adwentystów Dnia Siódmego i wegan, których półroczny synek zmarł, bo nie pozwolili na jego leczenie, zostało uznanych przez sąd za winnych nieumyślnego spowodowania śmierci.
Wysokość kary dla 45-letniego Roby'ego Jana Moorheada i jego 34-letniej żony Deborah Anne Moorhead sąd ogłosi za tydzień. Grozi im do 10 lat więzienia.
Synek Moorheadów, Caleb, zmarł 29 marca na zapalenie płuc, cierpiał też na anemię i uszkodzenie mózgu spowodowane brakiem witaminy B12. Witamina ta występuje w pokarmach zwierzęcych, m.in. w rybach, mleku i jajach. W diecie wegańskiej - skrajnej odmianie wegetarianizmu - rezygnuje się nawet z jajek i nabiału.
Moorheadowie uważali, że wyleczą synka modlitwą, ziołami i warzywami. Próbowali go kurować wcierając mu w stopy czosnek. Nie dopuścili do Caleba lekarzy, choć doktorzy kilkakrotnie ostrzegali, że ich dziecko ma anemię i uszkodzony mózg. Pani Moorhead oświadczyła policji, że klasyczna medycyna to "wymysł szatana".