Mimo sprzeciwu policji władze miejskie Łodzi wydały zezwolenie na zorganizowanie kolejnej techno-parady. Nie pomogły również, protesty łódzkich organizacji katolickich i mieszkańców ulicy Piotrkowskiej, na której przez kilka godzin zbierali się techno-fani. 5 września wielotysięczny tłum wyznawców techno przemaszerował ulicami miasta w Paradzie Wolności.
Czym jest więc to zjawisko, że wywołuje tak liczne kontrowersje? Dla Polaków to stosunkowo nowa rzecz i nie wiele jest opracowań na ten temat. Gdzie więc szukać? W internecie. Dla miłośników techno ten nowy środek przekazu jest miejscem swobodnej i nieskrępowanej wypowiedzi. Internet to nowe forum demokratycznego społeczeństwa otwartego.
Muzyczną genezę techno przypisuje się wielu źródłom. Wymienia się m.in. takie nurty jak house, rave, detroit oraz zespół Kraftwerk. Cechą charakterystyczną techno jest, nadawane przez komputer, bardzo szybkie tempo - do 300 uderzeń na minutę, wielka głośność, praktycznie brak linii melodycznej. Wszystko to wspomagane środkami oddziaływania wizualnego tzn. pulsującymi w równie szybkim rytmie lampami stroboskopowymi, laserami uzupełnianych wideo projekcjami na olbrzymich ekranach. Komputery są podstawowymi jeśli nie jedynymi narzędziami wytwarzania techno. Trudno dojrzeć instrumenty muzyczne, nawet elektroniczne.
Techno fanów można rozpoznać po malowaniu twarzy i włosów kolorowymi, fluorescencyjnymi farbami, noszeniu odzieży z elementami odblaskowymi (w Polsce popularne są pomarańczowe kamizelki używane dotąd przez robotników kolejowych). Do dobrego tonu należy również przywdzianie okularów spawalniczych, maski przeciwpyłowej lub wojskowej "gazmaski". Mile widziane są elektryczne elementy świecąco-migające jak np. zakładane na głowę czerwone rogi. Zagorzali melomani ubierają się w strażackie uniformy przeciwskażeniowe lub przypinają do pleców odkurzacze (najlepiej pasują stare zelmery). Tak przygotowani idą na techno party gdzie przez kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt godzin padają w objęcia Polihymnii. Miejscem spotkań są techno dromy gromadzące od kilkuset uczestników wzwyż (imprezy na otwartych przestrzeniach gromadzą do kilkuset tysięcy techno ludzi). Typowe techno party powinno odbywa się w starej fabryce, opuszczonym, zdemolowanym domu, czy podobnie jak w Anglii w starych tunelach po metrze - jednym słowem miejsce takie nie może być kulturalne (...) (podkr. J.Z.) - pisze "pitas@friko3.onet.pl" (to adres poczty internetowej techno fana, który wolał zachować anonimowość, podobnie jak większość jego net-kolegów). Obowiązującym krokiem jest inspirowany wezwaniami wodzireja ruch roboto-androido-cyborgiczny.
Jak każdy masowe zjawisko techno ma też swoją nadbudowę. Wielbiciele przedstawiają je jako wyraz sprzeciwu wobec zuniformizowanej i zbiurokratyzowanej współczesności postulując powrót do "korzeni". (...) techno łączy. Łączy ludzi wolnych, pragnących wolności i tych, którzy nie mogą odnaleźć się w zgiełku obecnej cywilizacji, którzy pragną wyzwolić się od nadmiaru pracy i wielkiego narastającego całotygodniowego stresu. Odnajdują wolność zanurzając się w anonimową masę, poruszającąc w jednakowym rytmie, jednakowo reagując na wezwania DJ-ja.
Intelektualiści z kręgu techno nie poprzestają na postulacie wolności. Nie broniąc się przed wyrafinowaniem konceptu poruszają kluczowe problemy współczesnego świata. Analizujący kulturę techno autor pisze: Paradoksalne - techno stworzone przez komputery jest drogą ucieczki od cywilizacji, której komputer jest głównym motorem. Bunt przeciwko konsumpcyjnemu modelowi życia i systemowi społecznemu wyraża się ucieczką w trans techno, który nie byłby możliwy bez owej technologicznej cywilizacji, od której pragniemy uciec . Takiej myśli nie powstydziliby się Zenon z Elei i Ben Akiba, choć teraźniejszemu czytelnikowi przydałaby się pomoc specjalisty semantyka.
W jaki więc sposób możemy, z mocą gotowanie bez gotowania, uciec od cywilizacji za pomocą cywilizacji? Najlepsza jest ucieczka w techno i przez techno. Stamtąd prowadzi prosta droga do korzeni. (...)żyjemy w końcu jakiegoś okresu a na początku całkowicie nowej ery, w której cybernetyczna rzeczywistość nie będzie oderwana od pierwotnych, lecz potężniejszych od niej, korzeni człowieczeństwa. Nowa epoka będzie erą paleocybernetyczną czyli taką, gdzie technologia aktywnie uczestniczy w odrodzeniu przedhistorycznych korzeni człowieczeństwa (podkr. J.Z.). Przedhistoryczne korzenie oznaczają powrót do rytuałów prymitywnych kultur szamańskich. W nisko rozwiniętych społecznościach szaman odgrywał ogromną rolę. Pomagał współplemieńcom we wprawianiu się trans - swoistą autohipnozę. Trans, przez kontakt z duchami wiódł do oświecenia.
MAJER, na swojej stronie internetowej zatytułowanej Czym jest kultura techno? pyta (...) czy jednostajny bit nie przypomina Wam czegoś? Słyszeliście kiedyś o szamanach indiańskich, syberyjskich i tych z czarnego lądu? Jak myślicie co oni grali aby osiągnąć wyższy stan świadomości. No więc grali na swoich bębenkach JEDNOSTAJNY RYTM, rytm, który powodował otępienie umysłu, pewnego rodzaju izolację od rzeczywistości (...) (podkr. J.Z.). Dzisiaj szamanami są dyskdżokeje - DJ-je, bębenki zastąpiły generujące dźwięki komputery, a spotkanie z duchami nazwano odmiennymi stanami świadomości. W opinii "pzagaj@sgh.waw.pl" współczesne zainteresowanie innymi stanami świadomości doprowadziło do powstania teorii o neurofizjologicznym charakterze muzyki, szczególnie instrumentów perkusyjnych. Mówi się, że osoba słuchająca rytmu o częstotliwości 200 uderzeń na minutę może osiągnąć inny stan świadomości (podkr. J.Z.).
Obrzędy ludów pierwotnych trwały wiele godzin, czasem i dni. Uczestnicy, by utrzymać się w rytualnym tańcu i łatwiej wejść w kontakt z duchami zażywali środki halucynogenne.
Techno party trwają wiele godzin, czasem i dni. Uczestnicy, by utrzymać się w techno ruchu i łatwiej wejść w inny stan świadomości spożywają "dopalacze". Szamani pomagali sobie osiągnąć inny stan nie tylko muzyką ale i różnymi środkami chemicznymi - wtedy był to pejotl. A w latach 60-tych w czasie wielkich koncertów i tych małych w klubach? A teraz na imprezach techno? Czy uważacie, że jest inaczej? NIE. Ludzi ciągnie, zawsze chcą czegoś więcej, mieli muzykę ale potrzebowali czegoś więcej. Dostali to - marijuna, LSD. Teraz np. słuchając Rave-u wiele osób bierze nowy środek Ecstasy lub amfetaminę. Po co? To daje im pewnego rodzaju kopa, siłę i pozytywny stosunek do wszystkich (podkr. J.Z.) - pisze MAYER.
Myliłby się jednak ten, kto chciałby w spożywaniu narkotyków przez techno fanów dopatrywać się zdegenerowanego eskapizmu i zanurzania się w krainę ułudy. Wbrew potocznemu wyobrażeniu ekstaza narkotyczna nie ma charakteru halucynogennego - powoduje utrzymanie przez dłuższy czas stanu podniecenia, zwiększona wytrzymałość sprawia wrażenie oświecenia, a rytm muzyki daje tańczącemu poczucie stanu zbliżonego do transu (podkr. J.Z.).
Nie ma jednomyślności co do najczęściej stosowanych środków. Informacje na ten temat są rozbieżne. W internecie jest np. wiadomość, że technowcy sprzeciwiają się heroinie i LSD stosując narkotyk z grupy tzw. sympatogennych o nazwie XTS czyli "ecstasy". Był on dawniej rozpowszechniony w środowisku kalifornijskich homoseksualistów. To, oczywiście, stawia cały problem w zupełnie innym świetle.
Temat zażywania narkotyków przez techno fanów budzi wiele kontrowersji, podnoszonych zwłaszcza przez wrogów młodzieży i wolności. Ustosunkowujący się to tych poglądów "yellow@tmkru.w.pl" w net-artykule pt. Techno i dragi stwierdza, że: 1. media musiały znaleźć sobie kozła ofiarnego wobec narastającej narkomanii; obarczono więc odpowiedzialnością niezrozumianą przez dziennikarzy subkulturę; 2. na każdym techno party są narkotyki, ale narkotyki są nie tylko na imprezach techno; 3. nie wolno nikomu narkotyków wiązać z rodzajem muzyki i jego psychodelicznym oddziaływaniem; (podkr. J.Z).
Nie powinniśmy tej uwagi ograniczać się tylko do techno. Muzyka klasyczna powinna również być uwolniona z odpowiedzialności za narkomanię miłośników Vivaldiego, balet za uzależnienia wielbicieli Bejarta, a opera od nałogu zakochanych w Verdim.
Argumentem, że techno party przyciągają handlarzy narkotyków posługiwali się przeciwnicy łódzkiej parady techno. Przywoływali fakty z poprzednich techno imprez kiedy to policja zatrzymywała "dealerów". Sugerowali, ze nie byłoby sprzedających bez kupujących. W tym roku mieszkańcy kamienicy na Piotrkowskiej zaobserwowali scenę kiedy pewien mężczyzna rozdawał młodzieży białe pakieciki, a potem odbierał pieniądze, ale nie potrafili dowieść co to było. Policja, mimo wcześniejszego sprzeciwu, czuwała nad przebiegiem imprezy. Organizatorzy, w trosce o bezpieczeństwo uczestników, rozdali antynarkotykowe ulotki uświadamiające i 10000 prezerwatyw.
Pytana o paradę rzecznik prasowy prezydenta miasta powiedziała, że rzecz jest warta kontynuowania, aby nadać koloryt miastu. Obrońcą Parady Wolności jest również Przewodniczący Unii Wolności w Łodzi, a zarazem Prezydent Miasta.
JACEK ZIELIŃSKI
OŚRODEK STUDIÓW NAD KULTURĄ MASOWĄ
KATOLICKIEGO STOWARZYSZENIA "CIVITAS CHRISTIANA"