Czytelnia OKIEM


Ostatnia modyfikacja tematu:
Dział "Czytelnia"
Encyklopedia OKIEM - strona główna


Azyl w kościele

Rozważania na temat pochodzenie pojęcia, a kwestia migrantów

Azyl w kościele jest pojęciem znanym od bardzo dawna. Jak twierdzą niektórzy, wywodzi się ze starego testamentu, jednak prawdopodobnie jego źródeł moglibyśmy się doszukać w zwyczajach pochodzących z czasów jeszcze wcześniejszych. Co więcej, jest to pojęcie o wiele szersze niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Pojęcie to występuje nie tylko w religii katolickiej, ale również w innych wierzeniach religijnych, przekonaniach różnych ludów i w odległych od siebie zakątkach ziemi. Kiedy jednak zaczynamy szukać informacji na temat azylu w kościele, okazuje się, że źródła są niezwykle skąpe i trudnodostępne. Temat ten - mimo, że niezwykle ciekawy - nie doczekał się żadnej publikacji w języku polskim (czy to świeckiej, czy religijnej), a i w znanych mi językach obcych nie dotarłam do źródeł na ten temat. Również w internecie prawie niemożliwe jest dotarcie do konkretów.

A jednak, mimo tak trudnej sytuacji, wiele można na temat azylu w kościele powiedzieć. Moje rozważania będą się opierały przede wszystkim na przeprowadzonych rozmowach, zasłyszanych opiniach, analizie tekstów religijnych, oraz przemyśleniach własnych autorki. Przemyślenia te będę się starała wynosić ponad religię katolicką, gdyż - jak się przekonamy - również w krajach należących do odległych kręgów kulturowych, występują idee nam bliskie. Zgodne jest to również z ideą dzisiejszych czasów propagującą szukanie elementów łączących odległe ludy i kultury. Myślę, że takie właśnie, wyprowadzone własne wnioski wydają się niezwykle ciekawe i dość prawdopodobne.

Proponowana przeze mnie analiza pochodzenia tego pojęcia zakłada dwa podstawowe nurty, będące głównymi osiami analizy i stanowiące dwie części tej pracy. Pierwszym z nich będzie spojrzenie na kościół jako na przykład nieco szerszej kategorii miejsca świętego, czy niezwykłego, w którym obowiązują szczególne zasady zachowania i które wywołuje odpowiednie skojarzenia. W dalszej części rozważań postaram się ukazać azyl w świetle pojęcia gościnności, a co za tym idzie - podejście do osób oddalonych od domu w religii chrześcijańskiej. W religii tej podróżni, czy też migranci; jako osoby potrzebujące, zajmują miejsce szczególne i powinni być odpowiednio traktowani. Stąd właśnie płynie, zasygnalizowane w drugiej części, a rozwinięte w zakończeniu pracy, połączenie problemu migrantów przebywających na terenie Polski z kwestią azylu w kościele.

Cytowane w pracy fragmenty tekstów źródłowych, opisano w zależności od źródła pochodzenia. Fragmenty z Biblii podpisano w nawiasach umieszczonych za tekstem cytowanym, wedle ogólnie przyjętej reguły: na początku skrót tytułu księgi, potem rozdział, a po przecinku wersy. Skróty ksiąg zazwyczaj są podane na początkowych stronach Pisma Świętego. Z kolei pochodzenie cytatów zaczerpniętych z innych źródeł podano w przypisach, znajdujących się pod tekstem. Zapisano je zgodnie z obowiązującym porządkiem: nazwisko autora, rok wydania, strona.

* * * * *

Jak głosi religia chrześcijańska Bóg jest wszędzie - w każdej chwili obserwuje postępowanie człowieka i można z nim porozmawiać w dowolnym miejscu na ziemi. Jednak kościół jest miejscem szczególnym, w którym spotkanie wiernych ze Stwórcą ma charakter specjalny. Jest to miejsce święte, a więc obowiązują w nim pewne zasady i samo w sobie wywołuje w umyśle osoby, wchodzącej do środka świątyni, pewne konotacje. Jednocześnie należy pamiętać o tym, ze słowo "kościół", czy "świątynia" ma w języku chrześcijan wiele znaczeń i jest rozumiany nie tylko jako poświęcony budynek, w którym gromadzą się wierni. Jak mówił Chrystus: "Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo" (J 2,19a). Tymi słowami chciał ukazać, że to on jest świątynią, gdyż w jego ciele mieszka Bóg. Podobnie serce każdego chrześcijanina może być siedliskiem Boga. W dalszym fragmencie Ewangelii znajdziemy potwierdzenie: "On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedziała, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus." (J 2,21). Innym znaczeniem słowa kościół, jest zgromadzenie wiernych. My jednak ze względów oczywistych zajmiemy się pojęciem kościoła jako placówki - domu Bożego, w którym gromadzą się wierni.

Kościół, a więc i inne miejsca święte można zaliczyć do nieco szerszej kategorii miejsc niezwykłych. Takie miejsca odnajdujemy w wierzeniach ludów całego świata. Zaliczamy do nich kościoły, gaje a nawet poszczególne drzewa czy kwiaty, również obiekty krajobrazu, takie jak skały czy strumyki. Również za szczególne będą uważane cmentarze, czy miejsca związane z nieszczęśliwymi wypadkami, lub bezpośrednio ze śmiercią. Mówiąc ogólnie: ludzie całego świata wyróżniają specjalną kategorię miejsc, które wiążą się ze zjawiskami nadprzyrodzonymi i umiejscowione są na granicy świata ludzi ze światem pozaziemskim. Ich natura może nie być człowiekowi do końca znana, czy zrozumiała, dlatego takie miejsca, uważane za święte, bądź przeklęte; mogą w umysłach budzić lęk bądź szacunek. Zawsze jednak traktowane są w sposób szczególny. Przykłady można wymieniać bez liku. Przedstawię kilka wybranych z różnych rejonów świata. Takim miejscem jest na pewno znajdująca się w Chinach góra T'ai-szan , która w następujący sposób opisana jest w książce ukazującej miejsca niezwykłe: "Od niepamiętnych czasów pielgrzymi pokonywali drogę wiodącą tysiącami stopni do świątyni Nefrytowego Cesarza na najświętszej górze Chin - T'ai-szan. Przez wieki czczona była ona zarówno przez wyznawców taoizmu, jak i buddyzmu. Na stokach góry znajdują się liczne świątynie przeróżnych bóstw, mających zapewnić ludziom pomyślne życie na ziemi. Pielgrzymi rozpoczynali kilkugodzinną wędrówkę na górę późnym wieczorem, by ranem, po minięciu Południowej Bramy Niebios, być świadkami wspaniałego wschodu słońca nad górami" Z kolei "Ceremonialne centrum w Palenque, jedno z najznakomitszych miast Majów, położone jest na granicy meksykańskiego lasu tropikalnego". Znajdująca się w nim "Świątynia inskrypcji jest wspaniałym grobowcem, który wystrojem może rywalizować nawet z egipskimi piramidami (...) Z góry świątyni do [znajdującej się wewnątrz] krypty prowadzą wewnętrzne schody. Obok nich biegnie kanał o kwadratowym przekroju. Przyjmuje się, że otwór ten miał umożliwiać komunikowanie się ze zmarłym lub też stanowić drogę dla jego uwolnionej energii duchowej."

Kościoły różnych wyznań często były budowane w miejscach dawnych świątyń, bądź miejsc kultu religii wcześniej występujących na danym terenie. "Kościoły stały na wzgórzu w Chartres od blisko 1500 lat. Obecna katedra jest szóstą z kolei świątynią, wybudowaną na tym miejscu. Pierwszy kościół został spalony przez księcia Akwitanii w 743 roku, a następny zniszczony w 858 przez Duńczyków. Trzeci i czwarty kościół strawiły płomienie (w 962 i 1020 roku). Natomiast pierwsza katedra została poważnie uszkodzona w wyniku pożaru w roku 1194" . Chartres jest więc przykładem odbudowywania świątyni w miejscu już wcześniej przeznaczonym temu samemu Bogu. Inaczej było z Kaabą znajdującą się w Mekce i dzisiaj będącą jednym z najważniejszych miejsc kultu islamu. Jest to również punkt docelowy obowiązkowej dla każdego muzułmanina pielgrzymki nazywanej hadżdż. Wewnątrz Kaaby znajduje się tak zwany Czarny Kamień, prawdopodobnie będący meteorytem, który jeszcze w czasach przedislamskich był ośrodkiem kultu wierzeń animistycznych.

W miejscu świętym obowiązują ściśle określone zasady postępowania, a w wielu religiach istnieje przekonanie, iż przebywający na danym terenie ludzie znajdują się pod ochroną mieszkającego w nim bóstwa. Zasady te widoczne są zwłaszcza w chrześcijaństwie, judaiźmie, czy islamie. W kościele katolickim również w dzisiejszych czasach istnieje niepisany nakaz zachowania ciszy, zdjęcia nakryć głowy przez mężczyzn, czy też odpowiedniego stroju. Do świątyni nie wolno również wnosić broni białej, ani palnej; a już na pewno jej użycie wewnątrz kościoła byłoby naruszeniem niewybaczalnym. Takie zachowanie godziłoby w obowiązującą w miejscu świętym zasadę bezpieczeństwa, którym objęty jest każdy człowiek wchodzący do domu Boga. W kościele mają prawo przebywać wszyscy i tak długo, jak w nim przebywają, nie można im wyrządzić krzywdy. W miejscu tym nie działa bowiem prawo ludzkie, natomiast człowiek staje w obliczu Boga, który jest zarazem Sędzią Najwyższym. Wedle wierzeń, u końca świata wszyscy staniemy w obliczu Boga i wobec niego będziemy odpowiadać za każdy uczynek - dobry i zły. Zostaniemy sprawiedliwie rozliczeni z każdej rzeczy, jakiej dokonaliśmy w naszym ziemskim życiu. Jest to poruszane w wielu fragmentach Pisma Świętego, między innymi w następującym fragmencie Ewangelii św. Mateusza: "Jak więc zbiera się chwast i spala w ogniu, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mt.13,40-42) Z drugiej strony Bóg, jako istota wszechmogąca zna wszystkie tajemnice każdego człowieka i doskonale wie kto przed nim stoi. Przyjście człowieka innej wiary może być natomiast postrzegane, jako chęć nawrócenia. Stąd każdy człowiek - bez względu na wyznanie - może przyjść do boga i przebywać w jego świątyni.

Klucza do tajemnicy azylu w kościele można doszukiwać się również w poczuciu bezpieczeństwa, jakie stwarza kościół chrześcijański. Nie chodzi tu jednak tylko o omawiane już poczucie obecności Boga, która nawet dla osoby innej wiary może być ważna. Bóstwo nieznane może bowiem budzić szacunek, czy strach nawet większy od tego, jakie wywołuje istota ze świata wierzeń charakterystycznych dla naszej kultury. W tym jednak miejscu pracy zajmiemy się raczej analizą domu Bożego pod kątem architektury. Krótkie przypomnienie zasad stylu romańskiego i gotyckiego pomoże nam zrozumieć jakie wrażenie mogły wywoływać kościoły w średniowieczu i co z tego wynikało. Również dzisiaj, kiedy wchodzimy do kościoła romańskiego, czy też gotyckiego; mamy wrażenie, że nas przytłacza. Potężne mury i odległość sklepienia sprawiają, że znajdujący się wewnątrz człowiek, czuje się malutki i niewiele znaczący. Mimo, że obydwa style posiadają charakterystyczne cechy i różnią się od siebie diametralnie, jednak obydwa wywołują wrażenie w pewnym sensie podobne.

Jak czytamy w książce pt. "Historia sztuki w zarysie": "Kościoły romańskie opierają się na planach swiątyń starochrześcijańskich. (...) Romanizm cechuje powaga i wytworność form (...). Jest to sztuka z czasów panowania feudalnych monarchów w państwach i państewkach, rozrzuconych na terenie Europy. Jest to także architektura osad i miast powstających u stóp zamków lub w pobliżu katedr" Wiek XI i XII, kiedy mamy do czynienia ze szczytowym okresem rozwoju architektury romańskiej, stanowią czasy dość niepewne. Ciągłe wojny i napady nie tylko sprawiają, że człowiek tamtych czasów czuje się zagrożony. Wydarzenia mogły również wpłynąć na kształt, charakter i materiał architektury. Kościoły romańskie, stanowiące często oś, wokół której budowano miasta i wioski, były budynkami prostymi i masywnymi, a jednocześnie górującymi nad otoczeniem. Często bardziej przypominały zamki, niż dom Boży, do którego każdy ma wstęp. Estreicher podaje również inny powód grubości murów. W jego książce czytamy: "Dzieje architektury średniowiecznej to w dużej mierze walka o sklepienie i oświetlenie kościoła. Znał sklepienia już Rzym, ale to było dawno i w innych warunkach, zresztą sztuka budowania sklepień poszła w zapomnienie, jako że była to konstrukcja wymagająca trudnej ciesiołki pomocniczej i dokładnych obliczeń. Romanizm przywrócił sklepienia, ale oparte na silnych podporach. Stąd grubość i ciężar murów romańskich, małe okna i mroczne wnętrza kościołów." Wedle tego fragmentu grubość murów wynikałaby z potrzeby utrzymania sklepienia. Jednak faktem jest, że kościoły w czasach architektury romańskiej, ale i późniejszej - gotyckiej - często były jedynymi warownymi budowlami w okolicy i niewątpliwie grubość murów istotna była podczas napaści. W takich momentach ludność okolicznych mieścin właśnie w kościołach szukała schronienia. Azyl ten musiał mieć dla ludności znaczenie nie tylko świeckie - w sensie bezpieczeństwa, jakie dawały grube mury; ale także znaczenie duchowe. Bóg w ujęciu średniowiecza był oczywiście srogi, ale również opiekuńczy. Stanowił siłę wykraczającą ponad ludzkie wyobrażenie - siłę wszechmocną, od której zależą losy każdego i bez której pomocy nic nie może się wydarzyć. Kościoły stanowiły schronienie dla wiernych, jednak zamykały się przed twarzami najeźdźców. Może wydawać się to oczywiste, jednak właśnie na tę wybiórczość azylu należy zwrócić uwagę. Chronieni byli ludzie, ale również przedmioty znajdujące się w środku. Kościoły romańskie może nie były przesadnie bogate, jednak już w kilka wieków później świątynie były zdobione z coraz większym przepychem i wyposażane w coraz bardziej wartościowe przedmioty. Dla najeźdźców więc stanowiły ogromne wyzwanie, a przy tym nawet wśród niewierzących mogły budzić respekt.

Taka rola kościoła, jako budynku obronnego była kontynuowana w architekturze gotyckiej. Kościoły te wprawdzie różnią się od siebie znacznie, jednak - zwłaszcza we wczesnym gotyku - nadal są masywne i przytłaczające. Wydłużone kształty widoczne zarówno w długości naw, jak i wysokości kolumn, a także ogromne przestrzenie między kolumnami; wszystko to sprawia że człowiek zamknięty w katedrze czuje się mały i zagubiony. Takie też było założenie - kościół budowano dla Boga, więc miał on być również (dosłownie i w przenośni) "na miarę" Najwyższego. Przebywający wewnątrz człowiek miał poczuć, iż jest tylko jednym z wielu istotek, niewiele znaczących w obliczu Boga. Uczucie to wydaje się być uniwersalne, odczuwana nie tylko przez wyznawców, czy proszących o azyl; lecz również w przekonaniu tych, którzy chcieli wtargnąć do świątyni. Choć częste są przypadki, w których najeźdźcy specjalnie plądrowali świątynie, ukazując przy tym wyższość własnych wierzeń i wzbogacając się przy tym zgromadzonymi w przybytku kosztownościami.

Dodatkowym elementem utrudniającym zdobycie świątyni było jej usytuowanie. Niektóre z nich, podobnie jak zamki, usytuowane były na wzgórzach, czy też innych miejscach ułatwiających obronę. Zgodnie ze słowami autorów "Tablic historycznych": "Zakładanie klasztorów na górach i wzgórzach we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego nie było rzeczą wyjątkową. Wielkimi ośrodkami monastycyzmu chrześcijańskiego, które założono na zboczach gór, były klasztory: na górze Olimp w Bitynii, na wzgórzach Kapadocji oraz na górze Latmos na wybrzeżach Morza Egejskiego." Również w klasztorach chronili się wierni, a i działalność duchownych często zakładała pomoc potrzebującym. W innym fragmencie tej samej ksiązki znajdziemy: "Zakony prowadziły także ogromną pracę charytatywną. One to otwierały i przez całe średniowiecze prowadziły przytułki, schroniska, szpitale i leprozoria, czyli schroniska dla trędowatych"

Wielokrotnie w dziejach ludzkości kościoły wykorzystywane były niezgodnie z przeznaczeniem i wielokrotnie były burzone. Podczas II wojny światowej wiele kościołów było bombardowanych i po jej zakończeniu wiele budowli sakralnych zostało zburzonych. Obecnie Konwencja Genewska zabrania niszczenia budynków o znaczeniu innym niż militarne, trudno jednak powiedzieć, czy w razie wojny kościoły zostałyby ocalone i czy ich wnętrze (ze względu na silną konstrukcję niektórych katedr) nie zostałoby wykorzystane ponownie jako schrony, szpitale, czy wojskowe punkty obrony.

* * * * *

Szczególnie ważną zasadą chrześcijaństwa jest miłość do drugiego człowieka, oraz idąca za tym szeroko pojęta gościnność. Należy jednak pamiętać, że gościnność nie jest zwyczajem wywodzącym się z chrześcijaństwa i że również jej zasady możemy odnaleźć w różnych kulturach. Jest to nawet kwestia bardziej kulturowa, niż wyznaniowa. Niezmiennie, osobie bliźniego jest poświęcone wiele fragmentów Biblii - zwłaszcza Nowego Testamentu. Prawdziwy chrześcijanin powinien postępować zgodnie ze słowami Chrystusa,który nakazał: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a bliźniego swego jak siebie samego" (Łk.10,27-28)

Motyw podróżnego, jak i nauka by udzielać mu pomocy; przewijają się w Biblii wielokrotnie i występuje zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie. Podróżnym był Noe, który dzięki łasce Boga wraz z rodziną przetrwał potop na arce; również Abraham, czy Mojżesz. W dziejach ludu wybranego nierzadko zdarzały się krótsze, bądź dłuższe - trwające nawet kilkadziesiąt lat - wyprawy. Ta kwestia poruszana jest jednak w sposób szczególny w Ewangelii. Jeszcze przed narodzinami rodzice Chrystusa szukali noclegu. Ponieważ nikt go nie chciał im zapewnić, zmuszeni byli przenocować w stajni. Tam też narodził się Zbawiciel. Jak opisuje to wydarzenie św. Łukasz: "Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie." (Łk.2,4-7) Podobnie tuż po narodzinach Jezusa, rodzina święta zmuszona była do kolejnej wyprawy - ucieczki do Egiptu. Wydarzenie to, tymi słowami, opisuje ewangelista, Mateusz: "(…)oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: <>." (Mt.2, 13) Problem potrzebujących poruszany jest jeszcze wielokrotnie. Dobrze znana przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Najlepiej będzie ją przytoczyć:

"Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zas Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: "Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał" (Łk.10,30b-35)

Celem tej przypowieści jest ukazanie przykładnego postępowania oraz zwrócenie uwagi na fakt, że nie pochodzenie, ale czyny świadczą o człowieku. Po opowiedzeniu przypowieści Jezus zadaje słuchającemu pytanie: "Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?" (Łk.10,36), a gdy ten odpowiada, że Samarytanin, Mesjasz nakazuje mu "iść i czynić podobnie". Kluczem do przypowieści jest fakt, iż jedynie Samarytanin nie był rodakiem podróżnego, był zaś jego wrogiem. Natomiast pozostałe dwie osoby: zarówno kapłan, jak i lewita; powinny dużo prędzej zainteresować się losami pobitego, niż właśnie Samarytanin. Jednak to właśnie on zaopiekował się podróżnym i wyleczył jego rany. Taka jest właśnie nauka chrześcijańska. W religii tej wszyscy ludzie są braćmi i są równi wobec Boga. Nie jest więc ważne bogactwo, ani pochodzenie; ale to w jaki sposób człowiek postępuje. Przy czym właśnie uczynki wobec drugiego człowieka są niezwykle istotne. Jak wielokrotnie podkreślał Chrystus, wszystko co człowiek uczyni bliźniemu będzie oceniane tak, jakby uczynił to Jezusowi. Nie ważne jest w tej kwestii również wyznanie. Jak znajdujemy z kolei w Ewangelii św. Mateusza: "Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela będziesz nienawidził. A ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; (…) Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie wiec doskonali jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." (Mt.5,43-48) W innym zaś fragmencie czytamy: "Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy czyńcie!" (Mt.7,12a). Warto również wspomnieć o tak zwanych "uczynkach miłosiernych względem ciała", czyli zebranych zasad ukazujących prawidłowe postępowanie wobec potrzebujących. Czwarty z uczynków względem ciała wyraźnie nakazuje ugoszczenie podróżnego, który zastuka do drzwi naszego domu...

Uczynki miłosierne względem ciała:
1. Głodnych nakarmić
2. Spragnionych napoić
3. Nagich przyodziać
4. Podróżnych w dom przyjąć
5. Więźniów pocieszać
6. Chorych nawiedzać
7. Umarłych grzebać

Ważne jest również zwrócenie uwagi na porównanie, jakiego się często dokonuje wobec ludu Bożego. Wspólnota Kościoła ukazywana jest często jako lud pielgrzymów zmierzającego do Królestwa Niebieskiego. Natomiast życie ludzkie jest tylko rzeczą przejściową, drogą ku lepszemu Życiu Wiecznemu. Droga ta nie jest jednak prosta i stąd może takie właśnie zasady wzajemnej pomocy również wobec ludzi obcych, czy nawet wrogich są propagowane przez naukę chrześcijańską.

Gościnność widoczna jest w większym lub mniejszym stopniu w wielu kulturach. W kulturze polskiej wyraża się między innymi w przysłowiach. Ogólnie znane powiedzenia "Gość w dom - Bóg w dom", czy też "Czym chata bogata, tym gościom rada" doskonale to obrazują. Do dzisiaj wiele polskich gospodyń uważa za punkt honoru przyjąć gościa tak, jakby do jej domu zawitała najznakomitsza osoba. Jednak nie jest to tylko zwyczaj polski, czy też zaszczepiony na teren naszego kraju przez religię chrześcijańską. Zwyczaj gościnności znany jest bowiem również u tak odległych nam ludów, jak wyznające islam ludy pustynne. Tradycja gościnności sięga tam jednak czasów jeszcze przedislamskich i została przez islam jedynie rozwinięta i utrwalona. Pojęcie Aman, znaczące tyle co "zabezpieczenie, azyl, ochrona", było znane i respektowane od dawna. W Koranie istnieje również zakaz dyskryminacji ze względu na rasę, pochodzenie, czy bogactwo. Ochronę dla chrześcijan i żydów (którzy są traktowani szczególnie, jako tak zwani wyznawcy "religii księgi") zapewniają natomiast takie dokumenty, jak Konstytucja Medyny, konwencja Najran, czy tez kazania samego Proroka.

* * * * *

Tak wygląda teoria azylu w kościele oraz podejścia chrześcijan do przybyszów przybyłych z daleka. Wobec tych faktów; w kraju, którego obywatele deklarują się być katolikami, pomoc podróżnym - a więc również przybywającym obcokrajowcom - powinna być zjawiskiem wszechobecnym. W praktyce jednak okazuje się, że Polacy, jak i polskie prawo nie są dostatecznie przygotowani, a zjawisko migracji jest im niemal obce. Jest to obecne tak na poziomie organizacji państwowych, jak i w kwestii zwykłego uświadamiania ludności. Również polskie prawo dotyczące uchodźców pozostawia trochę do życzenia.

Jak już wspomniano we wstępie tematyka azylu w kościele nie była poruszana na gruncie polskim. Wydaje się to dość dziwne ze względu na fakt, że teoretycznie każdy człowiek, bez względu na wyznanie, kolor skóry czy płeć, może o niego poprosić. W Niemczech istnieje nawet swego rodzaju porozumienie między przybywającymi migrantami, a kościołem protestanckim. Migranci przyjmowani są z otwartymi rękami i mogą zamieszkiwać budynki przykościelne. Udzielana jest im również szeroko pojęta pomoc. Taki swego rodzaju azyl, jaki otrzymują przybysze, wywodzi się ze znanego w Niemczech zwyczaju pomocy najbiedniejszym i udostępniania im nawet specjalnie wybudowanych budynków stojących na terenie świątyni.

Nawet Jan Paweł II wielokrotnie poruszał kwestię uchodźców i postulował w imię dialogu międzywyznaniowego, nie mówiąc o tak oczywistych sprawach jak ochrona praw człowieka… Czy jednak w Polsce długo musimy jeszcze czekać na konkretne zmiany w tej sferze? Jako państwo wchodzące w skład Unii Europejskiej staniemy zapewne przed faktem jeszcze większym przepływem przez nasze tereny ludności pochodzącej z różnych zakątków świata. Czy jednak będziemy umieli ich odpowiednio przyjąć? Czy staniemy na wysokości zadania, czy też ta sfera nie zostanie zauważona i dostatecznie dopracowana?

Joanna Borowska