Hasła "antyewangelizacja" nie znajdziemy w żadnym współczesnym leksykonie czy
encyklopedii teologicznej. Jednak pojawiło się ono od pewnego czasu, w
publikacjach podejmujących temat aktualnej sytuacji i działalności Kościoła.
Termin "antyewangelizacja" zajmuje przede wszystkim ważne miejsce w
wypowiedziach i publikacjach Ojca św. Jana Pawła II. W "Przekroczyć próg
nadziei" Papież pisze: "Wciąż na nowo Kościół podejmuje zmaganie się z duchem
tego świata, co jest niczym innym jak zmaganiem się o duszę tego świata. Jeśli
bowiem z jednej strony jest w nim obecna Ewangelia i ewangelizacja, to z drugiej
strony jest w nim także obecna potężna anty-ewangelizacja, która ma też swoje
środki i swoje programy i z całą determinacją przeciwstawia się Ewangelii i
ewangelizacji. Zmaganie się o duszę świata współczesnego jest największe tam,
gdzie duch tego świata zdaje się najmocniejszy. W tym sensie encyklika
Redemptoris missio mówi o nowoczesnych areopagach. Areopagi te to świat
nauki, kultury, środków przekazu; są to środowiska elit intelektualnych,
środowiska pisarzy i artystów."
Dobrze się stało, że ostatnio temat antyewangelizacji podjął o. Maciej Zięba
OP, obierając jako motto powyżej przytoczoną wypowiedź Jana Pawła II. W
wywiadzie w Słowie -Dzienniku katolickim / Bulion po polsku,
Sł.Dz.kat. nr 231/ oraz w artykule zamieszczonym na łamach TP /Demokracja i
antyewangelizacja, TP nr 49/ o. Zięba przedstawił własną diagnozę stanu
zagrożeń /antyewangelizacji/ Kościoła w Polsce, zwłaszcza w tej fazie, która
rozpoczęła się po 1989 roku. Na początku artykułu w TP, o.Zięba zamieścił tezy
dotyczące uwarunkowań społeczno-polityczno-kulturowych działalności Kościoła w
Polsce, które stanowią punkt wyjścia do dalszych analiz. Zdaniem autora,
współcześnie dążeniu chrześcijaństwa do publicznego świadectwa odpowiada z
jednej strony pewne otwarcie się na jego wartości, z drugiej jednak występuje
zjawisko narastania niechęci i wrogości do religii i Kościoła. Kościół jest
odbierany jako konkurent w walce o "duszę świata". W książkach, filmach, prasie,
TV, w prawodawstwie i programach edukacyjnych pojawia się ideologia głosząca, że
religia jest sprawą prywatną, natomiast głoszenie powinności moralnych jest
traktowane jako naruszanie godności człowieka. Kościół jest traktowany jako
instytucja opresywna, łamiąca sumienia. Mimo wszystko, autor pozytywnie ocenia
system demokratyczny jako ustrój, który umożliwia szeroki udział społeczeństwa
we władzy i pokojową ewolucję systemu. Ostatnia teza o.Zięby dotyczy znaczenia
forum publicznego: opinia większości, w decydującej mierze formowana przez mass
media, ma w demokracji fundamentalny wpływ na kształt życia społecznego. Dlatego
ludzie Kościoła winni zgodzić się z nieuchronnościa tego zjawiska, a następnie
wyciągnąć wnioski z kluczowej roli współczesnych areopagów, którymi są wszelkie
ośrodki tworzenia kultury - masowej i elitarnej, systemy edukacji, środki
masowego przekazu, instytucje publiczne - posiadające niezwykle ważne znaczenie
dla ewangelizacji i antyewangelizacji. Na fundamencie powyżej przytoczonych tez,
z których słusznością nie podobna się nie zgodzić, autor wznosi konstrukcję
swoich ocen. Relacjonując oceny i diagnozy o. Macieja Zięby opatrzę je swoimi
uwagami i spostrzeżeniami.
Zdaniem o.Zięby takie terminy jak pogaństwo, dechrystianizacja, czy
liberalizm nie opisują precyzyjnie wyzwania, wobec którego znajduje się Kościół.
Rzeczywistym przeciwnikiem Kościoła jest post-modernizm - prąd kulturowy płynący
z Zachodu, zyskujący w kontekście obciążeń związanych z naszą przeszłością,
oblicze soc-post-modernizmu. Postmodernizm, zdaniem o. Zięby, charakteryzują
takie właściwości jak: zakwestionowanie prawdy obiektywnej, konsumpcyjny styl
życia, permisywizm, hedonizm itd. W naszych warunkach, metafizyka i antropologia
postmodernizmu, z takimi wartościami na czele jak konformizm i konsumpcjonizm,
zostały przejęte przez przedstawicieli silnej i wpływowej formacji politycznej
działaczy wywodzących się z dawnych elit partii i komunistycznej władzy. Czy ta
diagnoza jest słuszna? Na to pytanie należy dać odpowiedź negatywną. Po
pierwsze, nie można utożsamiać antyewangelizacji z postmodernizmem. Byłby to
rodzaj wyjaśnienia polegającego na odwołaniu się do magicznego słowa-klucza.
Postmodernizm jest bowiem bardzo skomplikowanym, złożonym konglomeratem wielu
zjawisk o charakterze nie tylko negatywnym, ale także częściowo pozytywnym,
wyrażającym w jakiejś mierze wrażliwość i mentalność współczesnego człowieka.
Kościół nie tyle powinien zwalczać, ile raczej zrozumieć wyzwanie jakie niesie
postmodernizm. Totalne zakwestionowanie postmodernizmu jest z pewnością mało
realne. Przezwyciężenie zagrożeń, które ze sobą niesie jest związane w dużej
mierze z jego dogłębnym zrozumieniem. Stąd tak ważna jest "hermeneutyka"
postmodernizmu. Faktyczne oblicze postmodernizmu to pluralizm współczesnego
świata, współczesnej kultury, niosący zarówno zagrożenia jak i nowe szanse. Do
szans, które niesie ze sobą postmodernizm można m.in. zaliczyć pojawiające się
otwarcie na problemy światopoglądu i religii, w przeciwieństwie do
antyreligijnych uprzedzeń modernizmu. Pisze o tym np. Urs Altermatt w niedawno
wydanej książce: Katolicyzm a nowoczesny świat. Natomiast na płaszczyźnie
teologii, wobec pluralizmu dzisiejszego świata, należałoby mówić o potrzebie
duchowego daru rozróżniania duchów. Peter Berger mówi, w tym kontekście, także o
zadaniu Kościoła w procesie "egzorcyzmowania" kultury. Nasuwa się inny problem.
Czy sprowadzenie antyewangelizacji do postmodernizmu, choćby z dodatkiem soc-
nie niesie ze sobą niebezpieczeństwa rozmycia tego zagrożenia, sprowadzenia go
do anonimowych, spontanicznych procesów, i czy nie przyczynia się do ukrycia
rzeczywistych czynników sprawczych tego procesu? To tyle o postmoderniźmie jako
naszym "przeciwniku" /por. wywiad w Słowie/. Po drugie, wyjaśnienia
o.Zięby o roli postkomunistycznych elit opiniotwórczych we współczesnej Polsce
są w pewnej mierze przekonujące i trafne. Jednak, jak się wydaje, jego diagnoza
jest niestety niepełna i nieobiektywna. Zabrakło bowiem tutaj ukazania roli
innych elit, zwłaszcza tych, które uznały Kościół katolicki w Polsce za bardziej
niebezpieczny dla swoich interesów niż postkomuniści. Ponadto wskazanie jedynie
na przedstawicieli elit postkomunistycznych jako nośników antyewangelizacji
można odczytać jako zbyt łatwe sprowadzenie problemu do aktualnej potrzeby
politycznej. W formule, której zadaniem byłoby wyjaśnienie genezy, metod i celów
antykościelnej agresji oddziaływującej na świadomość milionów ludzi w Polsce,
zabrakło wskazania tych grup czy elit, których udział w działalności
antykościelnej po roku 1989 był pierwszorzędny. Chodzi tutaj m.in. o te
środowiska czy grupy do których należy twórca i wydawca Nie, reżyserzy i
kierownicy antykościelnych kabaretów, dysponenci potężnej machiny propagandowej,
określający Jana Pawła II jako "były" autorytet moralny, promujący w imię
tendencyjnie pojmowanych ideałów demokracji wszelkiego rodzaju dewiacje,
uderzający w wychowanie młodzieży czy dobro rodziny pod lucyferycznym hasłem
"luzu" czy "róbta co chceta", a nawet tzw. "apologeci wolności", obwieszczający
niezależność od przykazań Bożych i nauki Kościoła także pod hasłem "katolicyzmu
otwartego".
Jest to świadoma działalność ludzi reprezentujących " ducha tego świata".
Antyewangelizacja ma swoje centra /anonimowe/, środki, programy, cele. Jej
specyfiką jest zastosowanie mediów masowej komunikacji. Jakie jest jej oblicze?
Działanie "ukrytych zwodzicieli" w mediach, wszelkie postacie manipulacji
postawami szerokich mas społecznych przez wąskie elity wykorzystujące przewagę w
dostępie do źródeł informacji, dysponujące wiedzą socjotechniczną umożliwiającą
stosowanie metod różnego rodzaju inżynierii społecznej, sterowanie przez
zawłaszczone media świadomością szerokich mas społeczeństwa, przy wykorzystaniu,
często niezawinionej ignorancji tych mas, jest sprzeczne z zachowaniem
podmiotowości danego społeczeństwa, a więc antydemokratyczne. Społeczeństwo
sterowane przez ludzi wyobcowanych z tradycji i wartości chrześcijańskich, lub
przejawiających agresję wobec tych wartości, którzy znaleźli się w centrach
dyspozycji władzy dzięki manipulacji, nadal jest "społeczeństwem losu",
traktowane jest ono jak przedmiot, bez możliwości podejmowania autentycznych
wyborów i decyzji. Mówiąc o sytuacji Kościoła katolickiego w Polsce w ostatnim
czasie, nie można pominąć wątku antyewangelizacji. W tym miejscu należy
wspomnieć o demaskatorskiej roli Radia Maryja, oraz o jego zasługach w
dziedzinie walki o podmiotowość społeczeństwa. Także o zasługach i roli takich
środków masowego przekazu jak Niedziela czy Słowo- Dziennik
katolicki, które odegrały nieocenioną rolę w przełamaniu monopolu
informacyjnego dysponentów antykościelnej machiny propagandowej i przyczyniły
się do osłabienia sił oraz zmiany strategii ugrupowań i elit
antychrześcijańskich, które atakowały Kościół pod sztandarem przewrotnie
pojmowanych ideałów wolności i demokracji. Nie trzeba podkreślać, że ideały te
jednak były specyficznie reinterpretowane w duchu wolności opacznie pojmowanej
oraz w duchu zafałszowanej demokracji bez wartości. Doświadczenia konfrontacji
Kościoła polskiego z antyewangelizacją były pouczające dla wielu ludzi, nie
tylko wierzących, którzy mogli się przekonać w toku kontrowersji i polemik
dotyczących miejsca religii w publicznej szkole, w toku dyskusji wokół
konkordatu jako aktu zabezpieczającego prawa ludzi wierzących, będących przez
całe lata obywatelami drugiej kategorii, czy w toku dyskusji wokół zabijania
dzieci poczętych, że w istocie gra toczy się nie o konfesyjne przywileje
Kościoła, ale o fundamentalne prawa i wartości podstawowe dla życia społecznego
narodu i państwa. Z tej perspektywy widać, że wszelkie przejawy
antyewangelizacji są zaprzeczeniem ideałów i wartości prawdziwej demokracji i
nie mogą być z nią kojarzone. Jest znamienne. że na łamach TP dzięki pióru o.
Macieja Zięby po raz pierwszy tak wyraźnie pojawia się postulat troski o
podmiotowość społeczeństwa oraz chrześcijańskiego opisu nowej polskiej
rzeczywistości. Te właśnie wartości już od szeregu lat zajmują pierwsze miejsce
w programach Radia Maryja, w publicystyce takich czasopism jak
Niedziela czy Słowo.
Szkoda, że oceny i wyjaśnienia o.Zięby opisujące Kościół i katolicyzm polski pozostają w dużej mierze uwięzione w schematach socjologii. Mam tutaj na myśli dość pesymistyczne charakterystyki części katolickiego społeczeństwa, w gruncie rzeczy będącego ofiarą niezawinionej manipulacji. Rzeczywistość Kościoła i wiary może i powinna być opisywana interdyscyplinarnie. Socjologowie mają tutaj również wielkie zadanie. Niestety, nasza socjologia religii, a także teologia pastoralna, która się na niej opiera, zbyt mocno jest związana z tzw. tezą sekularyzacyjną. Nie ma powodów aby teologowie rezygnowali z opisu rzeczywistości Kościoła w świetle własnego paradygmatu teologicznego i redukowali tę rzeczywistość jedynie do wymiarów socjologii. Skoro reprezentanci "ducha tego świata" prezentują swoją "wiedzę" na temat obecności Kościoła i definiują go w świetle przyjętych założeń jako instytucję "opresywną", dlaczego teologowie nie mieliby przedstawiać wiedzy o Kościele, o antyewangelizacji z punktu widzenia hermeneutyki wiary /objawienie/? Przykładem teologicznego opisu obecności Kościoła we współczesnym społeczeństwie są m.in. prace Romano Guardiniego, Eugena Bisera, kard. Josepha Ratzingera. Natomiast próby wyjaśnienia mankamentów polskiego katolicyzmu jedynie w perspektywie socjologii niosą niebezpieczeństwo uproszczeń. Socjologiczna analiza zakłóceń w religijnej formacji, wyjaśnienia odwołujące się do istnienia swoistej schizofrenii ludzi zagubionych w nowej rzeczywistości, czy też postulat wypracowania chrześcijańskiego opisu / legitymizacji?/ nowej polskiej rzeczywistości : jako demokratycznej, wolnorynkowej i soc-postmodernistycznej nie wystarczają do pełnego ujęcia tajemniczej rzeczywistości jaką jest podejmowana przez ludzi decyzja wiary. Trzeba się raczej odwołać do paradygmatu ewangelizacji. W przeciwieństwie do paradygmatu sekularyzacji, który zawiera się pomiędzy biegunami: wiara - niewiara lub teizm - ateizm, paradygmat ewangelizacji zawiera inne bieguny polaryzacji: śmierć - życie, lub Bóg - dawca życia przeciw fałszywym bożkom przynoszącym śmierć. Paradygmat ewangelizacji charakteryzuje związek ortodoksji i ortopraksji. Oznacza to, że wiarygodnie można mówić o Bogu tylko wtedy, gdy towarzyszy temu świadectwo czynu. Nie wystarczy więc mówić o wierze w sposób teoretyczny, lecz prawda o miłości Boga do człowieka musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w doświadczeniu ludzkiego życia. Horyzontem odniesienia staje się Królestwo Boże rozumiane jako powszechna obietnica uwolnienia z władzy śmierci i przejście do nowego paschalnego życia Z opartego na kontemplacji przepowiadania Dobrej Nowiny o Królestwie Bożym i życiu w pełni, wynika profetyczne zakwestionowanie wszelkiej niesprawiedliwości i nieludzkich stosunków/ także antyewangelizacji i manipulacji/, które sprzeciwiają się woli Bożej. Dalszym elementem ewangelizacji jest nawrócenie oznaczające podążanie za wezwaniem Chrystusa do osobowej i społecznej przemiany zarówno człowieka jak i struktur społecznych i politycznych, aby urzeczywistniać Królestwo Boże. Kościół jest zobowiązany do przyjęcia, zgodnie z duchem Ewangelii, pewnych opcji i priorytetów. Autentyczna ewangelizacja zakłada nie tylko ewangelizację otoczenia Kościoła, ale i Kościoła samego.
Na czym więc polega istota antyewangelizacji w świetle wiary? W bardzo
skrótowym ujęciu antyewangelizacja polega na zwalczaniu Ewangelii i propagowaniu
antyewangelii. Trudno się zgodzić, z o. Ziębą, jakoby specyfiką obecnej
antyewangelizacji była nikła polemika z chrześcijańską doktryną i w miarę
rzadkie podważanie prawdziwości przekazu biblijnego. Wprost przeciwnie, bardzo
mocno negowane jest bóstwo Jezusa Chrystusa, Jego historyczność, wiarygodność,
kwalifikacje moralne. Wystarczy iść do pierwszej lepszej księgarni /np.
wydawnictwo Ureus/, czy wziąć do ręki wielkonakładową gazetę. Mamy tutaj do
czynienia z negacją prawdy o potrzebie odkupienia i zbawieniu człowieka, z
propagowaniem cywilizacji śmierci, negacją transcendencji i absolutyzacją
doczesności, konstruowaniem idoli na miejsce Boga Żywego i Prawdziwego. Świadczy
o tym także dziedzina mass mediów, produkująca namiastki sacrum, dla wielu ludzi
zajmujących miejsce religii /por. pracę Horsta Albrechta, Die Religion der
Massenmedien/. Natomiast za trafne uważam spostrzeżenia o.Zięby o
antyewangelizacji przybierającej postać charakterystycznego dla niektórych
środowisk dążenia do unicestwienia wszelkich religijnych pytań, gloryfikacji
konsumpcji i hedonizmu, stosowania starych stereotypów o Kościele jako
przeciwniku wolności, postępu, nauki, przedstawianiu go jako instytucji
amoralnej, pełnej hipokryzji. Bardzo trafne są także stwierdzenia o. Zięby na
temat konieczności pre-ewangelizacji, a zwłaszcza zastosowania racjonalnej
krytyki określonych treści cywilizacji postmodernistycznej oraz promocji kultury
chrześcijańskiej. Jednak postulat rezygnacji z krytyki teologicznej jako
nieprzekonującej dla ludzi niewierzących bądź żyjących na obrzeżach Kościoła,
oraz odwołanie się do eseistyki Leszka Kołakowskiego, jest dyskusyjny, nic
bowiem nie zastąpi porządnej teologii. Natomiast postulat znajomości
współczesnej kultury i mentalności, posługiwania się racjonalną argumentacją,
stosowanie plastycznego, obrazowego języka dla obrony prawd wiary jest ze wszech
miar zasadny.
Tekst opublikowany w: Wolność w prawdzie, red. Ks. Stanisław Skobel, Łódź 1997, s. 85-94.
Ks. W. Kulbat