Jest w ewangeliach św. Mateusza i św. Łukasza miejsce, w którym mowa o kuszeniu Jezusa. Pełne symboliki i tajemniczości może być zrozumiałe na wiele sposobów. Znalazłem jednak coś, co łączy te miejsca z innym, najbardziej chyba tajemniczym miejscem w Biblii - z Apokalipsą wg św. Jana - a także z czymś tak zupełnie już tajemniczym, jak historia świata.
Uważam, że potrójne kuszenie jest próbą ukazania trzech możliwych postaw człowieka wobec Boga. Postaw ułożonych w pewnym porządku rozwojowym i co za tym idzie historycznym. Są to pogaństwo, pseudochrześcijaństwo i antychrześcijaństwo, uosabiające:
1. "Bóg mnie nie obchodzi" - brak wiedzy, że Bóg jestKuszenie Jezusa |
Apokalipsa |
Opis |
Pogaństwo, ateizm, materializm |
||
Nie samym chlebem żyje człowiek | by zabijali mieczem i głodem | Pierwsze kuszenie, pierwszy stopień rozwoju ludzkości to pragnienie posiadania, poszukiwanie szczęścia w przedmiotach materialnych. Efektem tego jest zazdrość, wojny, hedonizm. |
Pozorne chrześcijaństwo, heretyctwo | ||
jeśli jesteś Synem Bożym | napełni wnętrzności twe goryczą, lecz w ustach twych będzie słodka jak miód | Jest to etap przyjmowania etyki powierzchownej, brak życia wiarą, Duchem, religia sprowadzona do obrzędów. Religia nie przyżyta lecz coś co religię przypomina, ma zewnętrzne formy lecz wewnątrz jest puste, nie niesie prawdziwej treści. |
upadniesz i oddasz mi pokłon | wszyscy zostaną zabici, którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii | Ten stopień, to wiara we własny intelekt. Nauka, która udowadnia, że Bóg nie istnieje. Darwinowska ewolucja, perfekcja naukowych dowodów, rzekoma prawda, która jest nie do podważenia. Jest to udowodnienie faktu, że religia jest przeżytkiem, zacofanie. Kto nie uznaje tego faktu jest głupi i co więcej działa na szkodę ludzi - tego należy zlikwidować. Religia to zmora szczęśliwego świata. Kult szatana to jednak coś innego, to personifikacja sił witalnych, dobrobytu, sukcesu, którym należy się szacunek. |
Jest to stwierdzenie, że wszystko zależy od człowieka. Grzech ten polega na tym, że oddziela się czynność lub konsekwencje od sprawczej siły Boga. Uważa się, że czyn może być zainicjowany przez człowieka. Bóg jest tutaj tylko wielkim kreatorem, który stworzył świat i więcej się nim nie interesuje. Ponadto pozornie dobre konsekwencje czynów ludzkich (zamiana kamieni w chleb) sugeruje pozytywną wartość takich czynów. Jednak Jezus stwierdza wyraźnie, że sam fakt pozytywnej zamiany nie jest wiele wart jeśli czyni się to bez uznania Boga jako decydującego, jeśli się nie prosi o to Boga. Odpowiada, że "nie samym chlebem żyje człowiek", co może znaczyć, że oprócz wartości użytkowej czynu nieodzowny jest dla człowieka również pokarm duchowy, jaki płynie z dobrze zrealizowanego czynu, a więc takiego, który daje Bóg.
Jest więc to grzech pychy, samostanowienia, grzech ateizmu, materializmu, niechęci przyjmowania Boga. Jest to grzech pogaństwa - jako nowoczesne pogaństwo jest to materializm. Jest to brak wiary w to, że Bóg jest jedyny, więc najważniejszy.
II. POZORNE CHRZEŚCIJAŃSTWO, HERETYCTWOJest to chęć rządzenia Bogiem. "Niech będzie tak jak ja chcę, a nie tak jak Bóg". To poczucie, że się zna lepiej to, co powinno być, a gdy dzieje się inaczej, odwraca się od Boga. To brak wiary w Bożą nieomylność.
Grzech ten występuje wtedy, gdy prosząc o coś, polega się co prawda na Bogu, ale nie zgadza się a priori na jego rozwiązanie. "Panie Boże, ma być tak jak ja chcę". Grzech ten popełnili Bułgarzy, gdy prosząc o uchronienie przed nawałnicą Turecką odwrócili się od Boga, "bo On ich nie wysłuchał". Grzech ten występuje również wtedy, gdy nie ufa się Bogu do końca, na wszelki wypadek się zabezpiecza. W przenośni można powiedzieć: "Prosisz Boga o ładną pogodę, więc czemu bierzesz parasol?"
Konsekwencją braku zaufania Bogu jest niechęć proszenia Go o cokolwiek. "Już raczej ja sam sobie poradzę lepiej, niż miałbym liczyć na łaskę Pana". Człowiek co prawda wierzy, ale wiara ta jest prymitywna. Chodzi do kościoła, bo wie, że tak trzeba, nie zabija, nie cudzołoży, nawet się modli, ale nie żyje wiarą. Może być wielkim myślicielem i niemal dewotem, ale nie spełnia uczynków wiary. Nie działa wiarą. To grzech pozornego chrześcijaństwa.
III. NEW AGE, MASONERIA, SATANIZMJest to pokusa czynienia "dobra" inną mocą sprawczą niż Bożą. To uznanie, że Szatan ma moc sprawczą, przez którą można czynić nawet dobro. Już samo takie stwierdzenie jest absurdem, bowiem czyniąc czyn oparty na źle, zawsze w ostatecznym rozrachunku jest więcej zła niż dobra - rachunek wychodzi więc na minus. Jednakże nie chodzi tu o czystą matematykę. Zasadą jest to, że Szatan nie ma mocy sprawczej, ma tylko tyle, ile człowiek uzyska od Boga i jemu powierzy - to złodziejstwo.
Jest to więc czarna magia, a współcześnie pozór czynienia dobra poprzez zło - np. wykorzystywanie nieuczciwego biznesu do tego, aby zebrać pieniądze na operację czy wykorzystywanie złej muzyki do głoszenia Dobrej Nowiny itp. Jest to brak wiary w Bożą wszechpotęgę.
Szatan zawsze daje człowiekowi pozór całkowitego panowania nad sytuacją. Podpowiada, że widzi się wszystkie konsekwencje czynu i można określić, że w ostatecznym rozrachunku pokonuje się go. Efektem jest jednak oddanie czci Szatanowi, co jest pogwałceniem 1. przykazania. Jest to grzech antychrześcijaństwa, czyli rzeczywistego satanizmu. Rozumiem tutaj taką postawę, która udowadnia niepraktyczność chrześcijaństwa i w imię wyższych celów z chrześcijaństwem walczy. Tak na prawdę jest to więc inna forma ukrytego satanizmu.
Są więc to trzy rodzaje grzechu, które realizowane na różne sposoby dają rysy na krysztale prawdziwej wiary. Jak to jednak wygląda w ujęciu historycznym ?
Można dostrzec, że okres panowania pogaństwa trwał w czasie pierwszych wieków - aż do momentu gdy uznano etykę chrześcijańską za obowiązującą. Przyczynił się do tego św. Augustyn, który wpłynąwszy na całą ówczesną Europę, przyczynił się do zapanowania dynastii Karolingów z Karolem Wielkim na czele. Nie można oczywiście mówić o całkowitym końcu 1. kategorii grzechu, czego dowodem jest np. materializm dialektyczny, ale można by przyjąć, że epoka ta skończyła się wraz ze zrozumieniem na czym ten grzech polega. Św. Augustyn pokazał wartość chrześcijaństwa, wytłumaczył wartość pozamaterialną czynów i wskazał na świat niematerialny jako na ważniejszy od świata ziemskiego.
Od tego czasu następuje wielki rozkwit herezji, fałszywego rozumienia chrześcijaństwa. I choć herezje pojawiały się od samego początku, to wtenczas następują wszystkie wielkie schizmy i rozłamy, których nie udaje się pogodzić. Rodzi się przede wszystkim prawosławie, a potem protestantyzm. Dzieje się tak do mniej więcej XIX wieku. Wszelkie bowiem "formy herezji" zostają w zasadzie odkryte. To co dzieje się potem jest już czymś więcej niż herezją, bo są to próby stworzenia religii bez Boga. W ciągu tego czasu nie tylko Kościół ale i filozofia i etyka osiągnęły rozwój, który właściwie jest w stanie uzasadnić wartościowość prawdziwego chrześcijaństwa. Dzisiaj wiadomo już, że chrześcijaństwo bez uczynków jest martwe i wiadomo na czym te uczynki mają polegać. Fakt istnienia herezji opiera się jeszcze na tym, że wciąż nie wszyscy są w stanie to zrozumieć, podobnie jak są wciąż poganie. Jednakże istnieje już na ziemi potencjalna możliwość. Doszliśmy w rozwoju do takiego punktu, w którym jesteśmy w stanie zrozumieć i rozpoznać słuszność bądź niesłuszność głoszonych idei.
Trzecim okresem jest czas jawnego sprzeciwu wobec chrześcijaństwa. I o ile dwa poprzednie okresy już przeminęły, owocując na końcu wzmożoną akcją sił nieczystych (próby poganizacji w średniowieczu, gwałtowne powstawanie nowych herezji w XIX wieku), o tyle koniec trzeciego okresu wciąż mamy jeszcze przed sobą. Jesteśmy dopiero na początku przedziału czasowego, który być może zakończy się ostateczną rozgrywką - walką Zła z Dobrem, jak to jest napisane w Apokalipsie. Czeka nas więc czas, gdy jawnie zostanie potępione chrześcijaństwo, jako oportunistyczne, przeszkadzające rozwojowi świata, zacofane, działające na szkodę. Zostanie udowodnione, że chrześcijaństwo sprzeciwia się wszystkim ważnym celom światowym - np. zawyżanie przyrostu demograficznego, sprzeciwianie się wolnemu rynkowi i ustrojowi demokratyzmu kapitalistycznego, sprzeciwianie się racjonalnym dowodom przez uzasadnienia "metafizyczne". Takie postawy widać już w kulturze New Age'u. Co prawda regularny satanizm nie jest mile widziany, jednakże masońska wizja świata jak i New Age - jako nowe formy satanizmu - są uznawane w niektórych kręgach za paradygmat. Możemy spodziewać się więc - w obliczu wyczerpania przez Zło dwóch poprzednich "kuszeń", że trzecie kuszenie będzie dopiero miało miejsce. Czeka nas więc czas irracjonalnych postaw trwania przy chrześcijaństwie, podczas gdy wszyscy i wszystko będzie mówić, że to nielogiczne. Czeka nas dopiero odkrycie, dlaczego tak trzeba.
Wniosek jaki wypłynie z tego okresu będzie oczyszczoną formą chrześcijaństwa. Wiadomo będzie już bezapelacyjnie, że największą wartością jest Bóg, który może wszystko, od Niego trzeba zaczynać i na Nim kończyć. W momencie gdy wszystkie trzy pokusy zostaną zrozumiane i gdy nauczymy się je rozpoznawać, będziemy mogli skutecznie przeciwstawić się Złu i skutecznie przyjmować naukę Chrystusa. Nie stanie się to oczywiście naszymi siłami - zostanie nam to dane jako dar. Będzie to rodzaj uznania, że przeszliśmy trzy próby, że jesteśmy dorośli i teraz dopiero zacznie się prawdziwa historia świata. Świata dorosłego - w komunii z Bogiem - tzn. w takim zrozumieniu i zaufaniu jakie ma się do dorosłego - wolnego człowieka, o który wiadomo, że nie popełni głupstwa.
Potwierdzenie przypuszczenia, że historia dojrzewania ludzkości jest słuszna jeśli idzie o te trzy zasadnicze punkty, zdaje się być potwierdzana przez Apokalipsę św. Jana.
To, że apokalipsa odnosi się do całej ludzkości potwierdzone jest w co najmniej trzech formach. Po pierwsze w powtarzających się liczbach "miriady miriad", po drugie już we wstępie, gdzie Jan pisze odezwy do Aniołów siedmiu Kościołów - czyli do wszystkich siedmiu Aniołów sprzed oblicza Boga, lub po prostu do wszystkich wspólnot pod przewodem tych siedmiu. Po trzecie znajduje potwierdzenie w liczbie 144.000, która równa się 12x12x1000, co jest potrójnym wyrażeniem pełni. Ta ostatni liczba pojawia się w szczególnym miejscu, jakim jest podsumowanie tych trzech okresów.
Są to formy pierwszej kategorii grzechu, chęć władzy, której konsekwencją jest brak pokoju, i bogactwa, którego konsekwencją jest głód i bieda - najprostsze formy życia bez wiedzy o Bogu, sposób patrzenia na świat poprzez materię i tylko przez nią, czyli stare i współczesne formy pogaństwa. Przepowiadana jest potem jedyna droga przez Chrystusa i szczęście dla tych, którzy w Niego uwierzą.
To rodzaj pozornego chrześcijaństwa - czegoś co tylko z zewnątrz ma szaty czyste i słodko smakuje, we wnętrzu jednak czyni spustoszenie. Św. Jan pisze, że ta forma ma wielką moc, może bowiem nawet czynić cuda i sprzeciwiać się będzie temu pogaństwo i satanizm. Będzie więc wyglądała na chrześcijaństwo prawdziwe, ale ponieważ będzie bez uczynków, nie będzie wierne. To obraz ludzi, którzy chodzą do Kościoła - spełniają się ich prośby a inni szkalują ich za to chodzenie. Mają oni poczucie cierpienia za wiarę, ale ich rzeczywista wiara jest mierna.
Jawna walka z Bogiem ukazana została przez smoka jawnie walczącego z niewiastą, która raz ukazywana jest jako Matka Boża - symbol czystości i zaufania Bogu, a raz jako Boża oblubienica - czyli Kościół.
W części tej podana jest liczba 666, jako liczba bestii. "6" jest symbolem czynu, który nie został poświęcony Bogu - tak jakby Bóg uczynił świat a siódmego dnia by nie było. To jawne sprzeciwienie się temu, że to Bóg jest początkiem i końcem. Potrojenie czegoś jest rodzajem personifikacji symbolu więc "666" jest znakiem istoty sprzeciwiającej się Bogu.
I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie.
Szatan zostanie w końcu pokonany. Podczas walki będzie stosował jednak wiele sztuczek, które opisane są w Apokalipsie - będzie to nawet pozorna całkowita wygrana - a więc może rodzaj całkowitego zniszczenia wiary, będą podstępy, tricki i zasadzki, głoszone będą bluźnierstwa, udowadniane półprawdy, stwierdzane złe zasady a także groźby:
I dano jej, by duchem obdarzyła obraz Bestii, tak iż nawet przemówił obraz Bestii, i by sprawił, że wszyscy zostaną zabici, którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii...
Będzie to czas wielkiego ucisku dla chrześcijan, bowiem kto nie będzie chciał stosować zasad bezbożności, tego czeka głód, bieda, a może nawet śmierć. Rządzić będzie może masoneria lub coś na jej kształt, co będzie uniemożliwiać życie poza tymi zasadami:
i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia...
Po tych opisach, jak i po dwóch poprzednich, następuje opis Sądu Ostatecznego, a także symboliczne przedstawienie kar, rozliczeń, konsekwencji, tego, czego można się spodziewać, żyjąc dobrze lub źle. Być może jest tam również opisana ostateczna walka Dobra ze Złem i/lub dni po tym okresie z zachowaniem całkowitej szczęśliwości. Może to być jednak opis stanu, jaki zapanuje, gdy będzie wreszcie wiadomo, że tylko prawdziwa wiara jest podstawą życia - bowiem wtedy wszyscy będą chcieli żyć w zgodzie z Bogiem.
Apokalipsa kończy się potwierdzeniem, że tylko przez Chrystusa jest droga do wiecznego i prawdziwego szczęścia, a Chrystus, jak wiadomo, nie dał się po trzykroć skusić Szatanowi, po czym ten odstąpił od Niego, aż do czasu ostatecznego Odkupienia. Czy my również będziemy musieli przejść takie odkupienie... być może, ale być może Chrystus uczynił to za nas i tego już nie będziemy musieli przechodzić. Znaczyłoby to więc, że tzw. "koniec świata" nigdy nie nadejdzie, tzn. nigdy nie będzie takiego czasu, gdy nastąpi zagłada. Koniec świata będzie jedynie (lub aż) po prostu końcem zła. Zło bowiem jest skończone, albowiem skoro Bóg jest nieskończony, wypełnia nieskończonością całe istnienie, nie może więc istnieć nic innego. Nieskończoność jest tylko jedna, więc zło nieskończone być nie może. A więc skończy się kiedyś i nie będzie już złych konsekwencji ani złych, niedoskonałych realizacji. Nastąpi to jednak dopiero wtedy, gdy będziemy dojrzali, bowiem gdybyśmy jako ludzkość dojrzali nie byli czekałaby nas zagłada. Nas jako gatunku. Czeka zagłada również tych, co sami indywidualnie dojrzali do szczęśliwości nie będą - ale to już całkiem inna historia.