Kawał na tematy religijne są różne, W środowisku mętów społecznych spotkać czasem można prymitywne kawały na temat księży, zakonnic czy papieża. Takich kawałów tutaj nie umieszczamy, aby nie marnować miejsca w Internecie. Poniżej zbiór dowcipów religijnych, w których osoby świętych, wydarzenia lub przedmioty traktowane są dobrodusznie, z przymrużeniem oka. Myślimy, że te kawały nie powinny ranić niczyich uczuć.
Pływają dwie rybki w akwarium i nad czymś mocno dyskutują.Dyskusja jest coraz bardziej zażarta, w końcu dochodzi do kłótni i rybki obrażone na siebie nawzajem odpływają przeciwlegle katy swojego akwarium. Mija jakiś czas, widać, ze jedna z rybek mocno się zastanawia, po czym podpływa do drugiej i mówi:
- No dobrze, przyjmijmy, ze nie ma Boga, w takim razie: KTO zmienia wodę w akwarium?!?
Wykaz pieśni, jakie należy śpiewać podczas jazdy samochodem:
90 km/h - To szczęśliwy dzień
100 km/h - Ofiaruję Tobie Panie dziś cale zycie me
110 km/h - Ojcze, Ty kochasz mnie
120 km/h - Liczę na Ciebie Ojcze
130 km/h - Panie, przebacz nam
140 km/h - Zbliżam się w pokorze
150 km/h - Być bliżej Ciebie chce
160 km/h - U drzwi Twoich stoję Panie
170 km/h - Pan Jezus juz się zbliża
180 km/h - Jezus jest tu
200 km/h - Witaj ach witaj
Do bram nieba puka nowa duszyczka. Święty Piotr pyta:
- Co dobrego uczyniłaś na ziemi?
- Raz dałam 10 zł nieszczęśliwej kobiecie, a kiedy indziej 5 zł głodnemu dziecku.
- I cóż my z nią zrobimy? - mówi święty Piotr do Archanioła .
- Oddajmy jej te 15 zł i niech idzie do diabła!
Pewna rodzina czytała co dzień Biblię, która od używania już się nieco zbrudziła. Przetłuszczone rogi czasem sklejały się. Pewnego dnia kolej przyszła na opis stworzenia pierwszych rodziców. Jednak podczas czytania kartki skleiły się i tekst połączył się z budową Arki Noego. Córka czytała więc: "Pan Bóg sprawił, że Adam pogrążył się w głębokim śnie, potem wyjął jedno z jego żeber i zbudował z niego niewiastę... powlókł ją smołą wewnątrz i zewnątrz. Miała 300 łokci długości, 50 szerokości, a na wysokość 30 łokci..."
Jerozolima, rok ok. 30. Na placu stoi grupka ludzi, trzymając w ręku kamienie, a pod murem nierządnica. Na środku stoi Jezus i mówi: "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień". Wszystkim ręce opadły. Nagle z tyłu nad głowami wyleciał do góry kamień i spadł obok nierządnicy. Jezus spojrzał uważnie:
- Ile razy mam powtarzać, żeby się mama nie mieszała?
Kana Galilejska, ranek po weselu. Ludzie leżą z błędnym wzrokiem na stołach i pod stołami. Jeden z biesiadników podnosi głowę i mówi:
- Eeej, poślijcie kogoś po wodę - tylko błagam, nie Jezusa!!!!
Pytanie: Kiedy Pan Jezus zgrzeszył?
Podpowiedź: gdy miał 12 lat.
Odpowiedź: Jest napisane: "I zwinąwszy księgi odszedł".
Pytanie: Jakiego zawodu był św. Józef?
Odpowiedź: Był kolejarzem, bo jest napisane: "I z kolei wrócił do Maryi".
Pytanie: Jak miał na nazwisko święty Józef?
Odpowiedź: Pośpiech, bo jest napisane: "Maria poszła z pośpiechem...".
Do parafii sprowadził się nowy proboszcz. Postanowił odwiedzić wszystkich mieszkańców swojej parafii.
W jednym domu, w którym było wiadomo, że ktoś jest obecny, nikt nie chciał mu otworzyć, pomimo natarczywego pukania do drzwi. Kapłan, zrezygnowany, odchodząc, napisał na kartce "Ap 3,20" i wetknął ją w drzwi.
W niedzielę kartka wróciła do niego - wrzucona na tacę podczas składki - z adnotacją: "Rdz 3,10".
Małżeństwo, które często czytało wspólnie Pismo św., pewnego dnia pokłóciło się. Nastały "ciche dni". Rankiem żona budzi męża i podaje mu kartkę z napisem "Łk 7,14". Ten, nie namyślając się wcale, odpowiada jej tekstem "J 2,4".
Pastor nie mógł być na ślubie przyjaciół, wiec posłał im telegram, a że miał mało pieniędzy, napisał tylko 1J 4.18
Chcial w ten sposob uspokoic mlodych czy aby na pewno poradza sobie w malzenstwie.
Niestety podczas wysylania telegramu zginela gdzies jedynka i panstwo młodzi otrzymali J 4.18
(1 Jn 4:18 W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.(BT)
Jn 4:18 Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą.(BT))
Proboszcz uradował się, widząc w kościele grupę żołnierzy.
- No, moi synowie - pyta po Mszy św. - czemu to dzisiaj przyszliście do kościoła?
- Bo nie wyczyściliśmy dobrze broni - pada odpowiedź.
Na uroczystość ślubu pastor wybrał pieśń: "Miejcie, dzieci, bojaźń przed Bogiem".
Zakrystian zapisał na tablicy numery zwrotek:
"Miejcie dzieci
przed ślubem 1-2,
po ślubie 3-6".
Była burza, ale Jezus wyszedł z łodzi i poszedł po wodzie. Piotr, jako ten energiczny, wyszedł szybko za nim, ale zaczął się zapadać w wodę. Jezus wtedy zwrócił się do niego:
- Po palach - idioto.
Pewien młody ksiądz miał mieć pierwsze kazanie (wtedy, gdy jeszcze mówiło się z ambony). Poszedł więc do starszego księdza po radę, jak uspokoić nerwy, a ten doradził mu:
- Wiesz, ja zawsze jak się denerwuję, to szklaneczkę whisky....
Młody ksiądz pomyślał, że skoro taki stary wyga musi szklaneczkę, to on powinien dwie. Wypił więc trzy i poszedł. Po mszy pyta się opiekuna, jak było.
- ...no wiesz... w zasadzie dobrze, tylko że najpierw mówi się "Bracia i Siostry" a nie "Dziubulki kochane", Pana Jezusa ukrzyżowali Żydzi a nie Indianie, a na koniec normalnie schodzi się po schodach, a nie zjeżdża po poręczy... Ale generalnie OK.
Młody kapłan słucha pierwszej swojej spowiedzi. Z daleka obserwuje go starszy ksiądz. Po wyjściu z konfesjonału młodszy pyta starszego o wrażenia, a starszy ksiądz mówi:
- Wiesz - jak się słucha czyichś grzechów, to się pyta "tak, tak, no, uhmmm, czy coś jeszcze", a nie uderza rakami po udach i krzyczy "dobre, dobre i co dalej?"
"W ostatnią niedzielę odbyło się poświęcenie nowych dzwonów. Najważniejsze osoby w wiosce - ksiądz i sołtys - bardzo pięknie mówili. Potem zostały one powieszone. Od tamtej pory jest we wsi o wiele przyjemniej."
Piotrek ma coś załatwić u księdza proboszcza.
- Zachowuj się grzecznie! - upomina go matka. - Jak zobaczysz księdza, powiedz ładnie: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Kiedy Piotrek wraca, mama upewnia się:
- Byłeś grzeczny?
Chłopiec na to:
- Tak, tylko księdza nie było na plebani i otworzyła mi gospodyni, więc jej powiedziałem: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna".
Katecheta chce wytłumaczyć dzieciom na przykładzie, czym jest cnota miłosierdzia:
- Kiedy furman bije osła, a ja staram się go od tego odwieść, to czym się kieruję?
- Miłością braterską - odpowiadają dzieci.
Uczennica ma streścić fragment Ewangelii o duchach nieczystych: "Wtedy duch nieczysty powraca i przyprowadza ze sobą siedmiu innych duchownych, jeszcze gorszych od niego".
Proboszcz wyjechał do sanatorium. Jego gorliwy zakrystian nie daje mu jednak spokoju i chce się koniecznie dowiedzieć, jak ma brzmieć napis nad szopką bożonarodzeniową i jakie wymiary powinien mieć żłóbek.
Proboszcz telegrafuje z sanatorium krótko i treściwie: "Dziecię nam się narodziło. Długość - 3 m, szerokość - 1 m."
Dwóch robotników naprawia coś w klasztorze. Z podziwem patrzą na obrazy, a zakonnica wyjaśnia im:
- To jest Dziewica na skale, to Dziewica z Dzieciątkiem, a to Dziewica ze świętym Józefem.
- Wspaniale - mówi jeden z robotników. - A tamten obraz, to także dziewica?
- Nie - odpowiada siostra. - To jest nasza matka przełożona.
Przybywszy na Dziki Zachód pastor kupuje sobie konia.
- Czy to łagodne zwierzę? - pyta.
Hodowca cmoka językiem:
- Można powiedzieć: pobożne! Na "Bogu niech będą dzięki" rusza galopem, a na "Amen" staje jak wryty.
Duchowny wskakuje na siodło, mówiąc:
- Bogu niech będą dzięki!
Koń rusza z kopyta przez prerię. Po pół godzinie jeździec dostrzega przed sobą szeroką rozpadlinę ziemną. Koń ani myśli zwolnić, a pastor zupełnie zapomniał, w jaki sposób można go zatrzymać. Ze ściśniętym ze strachu sercem zaczyna odmawiać "Ojcze nasz". Na końcowe "Amen" koń zatrzymuje się na skraju przepaści.
- Bogu niech będą dzięki - wzdycha pastor...
Ksiądz, pastor i rabin dyskutują o podziale pieniędzy ze zbiórki na tacę.
- Ja to robię tak - mówi ksiądz - że rysuję na ziemi koło, podrzucam pieniądze do góry i co spadnie do koła - to dla Pana Boga, a co na zewnątrz - to dla mnie.
- Ja robię podobnie - mówi pastor - tylko że to, co spadnie do środka - to dla mnie, a co na zewnątrz - to dla Pana Boga.
- Ja też czynię podobnie - mówi rabin - ale nie rysują koła. Po prostu podrzucam pieniądz do góry, a Pan Bóg sam zabiera, ile chce.
Ksiądz z kościelnym odprawiali drogę krzyżową. Pech chciał, że w jej trakcie na plebanię przyjechał biskup. Ksiądz polecił poprowadzić resztę drogi krzyżowej, ale nie pozwolił mu zakończyć, mówiąc, że posadzi księdza biskupa i zaraz przyjdzie. Biskup jednak nie chciał księdza puścić. Kiedy wreszcie po godzinie ksiądz zdołał się wyrwać, wpada do kościoła, widzi klęczących ludzi i słyszy zaśpiew kościelnego:
- Stacja trzydziesta szósta - św. Szymon żeni się ze św. Weroniką
Do papieża przyszła delegacja producentów z prośbą:
- Panie papież, damy 1 mln dolarów na kościół, ale prosimy, aby w modlitwie "Ojcze Nasz" po słowach "...chleba naszego powszedniego..." dodać: "i coca coli".
- Nie panowie - odparł papież - to jest niemożliwe.
Za tydzień delegacja znów puka do drzwi Watykanu, tym razem oferując 10 milionów. Papież znów jednak twierdzi, że to niemożliwe.
Delegacja jest jednak niezmordowana i znowu zjawia się po tygodniu, oferując 100 milionów. I tym razem spotyka też ich odmowa. Producenci wychodzą, kiwając głowami:
- Kurcze, to ile musiał dać ten piekarz?
Pewien parafianin tłumaczył księdzu:
- Wie ksiądz, ja to jestem wierzący, ale nie praktykujący.
Na to ksiądz:
- Ja jestem nudystą, ale też nie praktykuję.
- Przecież to bez sensu - zdziwił się parafianin.
- No właśnie - odparł ksiądz.
Na pustyni wyczerpany człowiek wdrapał się na wielką wydmę. Na dole oaza, więc już całkiem bez sił zsuwa się w dół. Nagle patrzy, a na dole siedzi lew i się oblizuje na jego widok.
- Panie Boże, wzbudź w tym lwie jakieś chrześcijańskie odruchy - woła wędrowiec!
Na to lew
- Pobłogosław ten posiłek....
Kawał opowiadany podobno przez protestantów o katolikach (protestanci mają inne pojęcie piekła i czasem wyśmiewają ujęcie katolickie):
Pewien człowiek zmarł i dostał się do nieba, lecz zwiedza całe zaświaty. Wchodzi do piekła, a tam kawiarniany nastrój, muzyczka, alkohol, przyciemnione światło. Dziwi się więc i pyta barmana:
- Przepraszam, a nie ma tutaj żadnych kotłów, smoły...?
Barman wziął go więc w kąt sali, otworzył małe drzwiczki, a tam rzeczywiście kilka dużych kadzi zajętych przez garstkę osób. Zdziwiony, pyta barmana:
- Ale czemu tu jest tak ładnie, a tam, te kilka osób, w tych beczkach...
- No cóż, musieliśmy zrobić takie małe pomieszczenie - odparł barman - wie Pan, katolicy nalegali....
- Czy Ewa zdradzała Adama?
- W zasadzie nie wiadomo, choć niektórzy naukowcy twierdzą, że człowiek pochodzi od małpy...
- Jakich zwierząt Mojżesz nie zabrał do Arki?
- Mojżesz nie zabrał do Arki żadnych zwierząt.
W rodzinie św. Józefa i Maryi urodziło się dziecko. Rodzina zatroskana, a Józef chodzi z kąta w kąt i zastanawia się:
- ...może dać mu na imię Mojżesz.... a może Izaak .... hmmm ....
Nagle do chatki wchodzą pasterze. Jeden potknął się boleśnie na progu i zawołał:
- O, Jezu!
W tym momencie Józef z Maryją:
- O to to... dobre, dobre!
W małej wsi ksiądz rozmawia z parafianką:
- Doszły mnie słuchy, córko, że wczoraj wieczorem ktoś u was straszliwie przeklinał. Tak nie można, dzieci się gorszą, a jaki zły przykład dla sąsiadów.
- Bardzo przepraszam, ale właśnie wybieraliśmy się do kościoła i mój stary nie mógł znaleźć książeczki do nabożeństwa.
Przed bramą nieba staje ksiądz i kierowca autobusu. Święty Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty, księże, do czyśćca.
- Ale czemu tak? - pyta ksiądz.
- Bo widzisz, jak ty prawiłeś kazania, to wszyscy spali, a gdy on prowadził autobus, to wszyscy się modlili.
Rabbi Izaak z Berdyczowa mawiał:
- Nie ma człowieka bez grzechu. Istnieje jednak zasadnicza różnica miedzy cadykiem a grzesznikiem. Cadyk, dopóki żyje, wie, że grzeszy. Grzesznik, dopóki grzeszy, wie, że żyje.
Powódź przyszła nagle. Zalała domy po same dachy. Ludzie odpływają zabierani przez pontony. Przy jednym domu siedzi człowiek - uznawany za bogobojnego.
- Wsiadaj Zenek!
- Zostaję - wierzę w Opatrzność boską.
Tymczasem woda się podnosi dalej, do połowy dachu. Opodal przepływa drugi ponton:
- Możemy Cię zabrać, Zenek!
- Eeee, co wy, wierzę w Opatrzność boską - zostaję!
Woda podniosła się już pod samą kalenicę, tak że Zenek trzyma już stopy w burej wodzie. Przepływa kolejny ponton.
- Ratuj się Zenek - zginiesz tutaj
- Zostaję - wiecie... Opatrzność boska...wierzę w nią.
Jednak woda podniosła się jeszcze bardziej, zalała dom, a Zenek się utopił i staje przed obliczem boskim.
- Panie Boże, czemuś mnie nie uratował, gdzie Twoja Opatrzność?
- Nie uratował?! Gdzie moja Opatrzność?! A kto trzy razy po Ciebie ponton wysyłał?!
Pan Bóg stworzył Adama. Adam cieszył się światem, jaki stworzył dla niego Bóg. Jednakże po pewnym czasie stwierdził, że bardzo się nudzi. Poskarżył się więc Panu Bogu, a Bóg na to:
- Adamie. Mogę stworzyć ci istotę, która będzie inteligentna, piękna, będzie spełniała twoje życzenia, dogadzała ci i będzie ci posłuszna, ale to kosztować cię będzie rękę i nogę.
Adam myśli i myśli, i w końcu mówi:
- A co dostanę za żebro?
Niektóre kawały zaczerpnięto z witryny internetowej księdza Mroza.